środa, 4 czerwca 2014

Rozdział 7

        Dużo razy zastanawiałam się jak będzie wyglądać moja pierwsza randka (miałam ich już parę, ale nigdy nie byłam na takiej prawdziwej). Chciałam by wyglądała ona niczym z romantycznego filmu.. Moja sympatia prowadząca mnie przez park, dróżką która w około ozdobiona była płonącymi świeczkami, prowadząca do jeziora gdzie przy brzegu, na piasku czekał przygotowany piknik. Siedzielibyśmy i rozmawiali o wszystkim i o niczym, siedząc na miękkim kocyku pod gwieździstym niebem, słuchalibyśmy piosenek lecących z telefonu lub po prostu rozkoszując się otaczającą nas ciszą.. Lub wystarczyłaby przyjemna kolacja w restauracji lub w domu, byłoby idealnie gdybym spędziła ten czas z osobą, którą darzyłabym szczególnym uczuciem. 
Ale teraz siedzę w samochodzie z chłopakiem, którego nie darze żadnym uczuciem sympatii, który nie zaprosił mnie na randkę, ale siłą na nią wyciągnął. Miałam ochotę płakać, bo to wszystko miało inaczej wyglądać.
        Jechaliśmy dość długą drogę, Harry czasami próbował podjąć jakąś rozmowę, ale za każdym razem ignorowałam jego chęci, tak też naszą podróż przebyliśmy w ciszy. Była śliczna pogoda, tak jak poprzedniego dnia, słońce świeciło jasnym światłem, nie pozwalając by żaden skrawek ziemi pozostał bez jego opieki, najbardziej współczułam roślinom przy drodze lub w doniczkach na tarasach domów, musiały wytrzymywać ten straszny upał, te w doniczkach mogły liczyć na to że właściciel je podleje, a tym przy drodze dawały ukojenie jedynie podmuchy wiatru lub powiem wydobywający się z szybkości samochodów które obok nich przejeżdżały. Niebo było całkowicie białe, czasami mogło się dostrzec jedną lub dwie białe chmurki.Jasne do zrozumienia było, że był to idealny dzień na opalanie się, wyjście na plaże lub basen i tym podobne.
Harry'emu udała się pogoda. 
Zajechaliśmy na parking jednej z kawiarni znajdującej się w parku, chłopak wyłączył silnik (tym samym klimatyzacje) i wysiadł z pojazdu. Obszedł go dookoła i otworzył mi drzwi, zaoferował swoją dłoń bym mogła wysiąść, ale ją zignorowałam, Harry się zaśmiał i zatrzasnął drzwi. 
-Chodźmy.
Podczas dojścia do jednego ze stolików znajdujących się na zewnątrz lokalu, chłopak już nie raz próbował spleść nasze palce ze sobą, ale ja za każdym razem ją odrzucałam. Niech się nie dziwi, czemu tak chłodno reagowałam na jego ruchy, to on pokazał mi jakim jest pewnym siebie podrywaczem, chciałam mu dać do zrozumienia, że nie każda poleci na tą jego "tajemniczość", mimo iż był nieziemsko przystojny. Odsunął mi krzesło bym usiadła, przyjęłam jego gest i zajęłam miejsce lekko się uśmiechając, nie chciałam z drugiej strony uchodzić za jakąś zołzę poza tym zachował się jak dżentelmen co mi się podobało, on również z uśmiechem usiadł na swoim miejscu i splótł razem palce, starałam się nie zwracać uwagi na jego spojrzenie, więc rozglądnęłam się po okolicy; za parkiem znajdowało się jeziorko, do którego prowadził chodnik, w około było pełno drzew z zielonymi grubymi liśćmi, pod tymi drzewami siedzieli ludzie którzy ubłagalnie szukali cienia i chwili ochłody, niektórzy czytali książki, inni rozmawiali, a zakochane pary składały sobie niewinne buziaki, na co się lekko uśmiechnęłam, wyobrażając sobie czy kiedyś i ja mogłabym być na miejscu tej dziewczyny i być obdarowywana czułymi pocałunkami i komplementami jak ona, wywnioskowałam że to komplementy bo blondynka spuszczała głowę i się rumieniła za każdym razem kiedy chłopak coś do niej mówił. 
-W końcu się zorientują, że się na nich gapisz.- Usłyszałam rozbawiony głos, który wyrwał mnie od przyjemnej krainy marzeń. W każdy razie Harry mógł mieć rację, więc zaprzestałam obserwowania uroczej pary i skierowałam swoją uwagę na chłopaka z burzą włosów.
W innym wypadku skakałabym ze szczęścia z myślą, że ten człowiek wyglądem przypominający jakiegoś greckiego boga zainteresował się mną i siedzi tutaj właśnie ze mną przy jednym stoliku, ale właśnie w innym wypadku, gdyby nie był takim bezczelnym typkiem wszystko wyglądałoby inaczej.
-Podać coś państwu?- Kiedy miałam już mu się odszczeknąć, do naszego stolika podeszła kelnerka, która niemal pożerała wzrokiem Harry'ego, ale on ją kompletnie zignorował, nadal patrząc na mnie.
-Ja poproszę zestaw; frytki i pierś z kurczaka, a jeżeli chodzi o napój to kawę.- Powiedziałam z udawanym uśmiechem, odkładając na stół trzymaną wcześniej karte menu.
-A dla ciebie?- Skierowała się do Harry'ego na "ty", przybliżając się bliżej bruneta.
-To samo.
Kobieta niezadowolona odeszła z zamówieniem, które wpisała do małego notesiku, miała nadzieję, że zapewne uda jej się dłużej pogadać z przystojniakiem, ale Harry szybko ją spławił. Poczułam jak noga chłopaka delikatnie przejechała po mojej wywołując tym ciche i mało widoczne wstrzymanie oddechu. Kiedy odepchnęłam swoją nogę chłopak się uśmiechnął ukazując swoje słodkie dołeczki, miałam ochotę zanurzyć w jednym z nich palec, ale powstrzymałam się od tej przyjemności. Zawiał miły wietrzyk, dając ukojenie, ponieważ wciąż obecność słońca dawała o sobie znać, chłopak zdjął swoją marynarkę, a przez biel koszuli można było zobaczyć lekki zarys tatuaży na piersi, tak jak czarny tusz tatuaży był widoczny na przodzie ciała, tak też na ramieniu chłopaka również można było go dostrzec.
Nagle usłyszałam znajomą piosenkę, która była ustawiona jako dzwonek połączeń w moim telefonie, zaczęłam przeszukiwać torebkę w poszukiwaniu aparatu, ale zdałam sobie sprawę, że moje urządzenie jest teraz w posiadaniu Harry'ego. Chłopak wyciągnął telefon, ale kiedy spojrzał na jego wyświetlacz jego radosna mina zbledła, przejechał palcem po ekranie, a dzwonek ucichł.
-Kto to był? Czemu się rozłączyłeś?- Brunet nie odpowiedział.- Harry!- Chłopak wyciągnął w moim kierunku rękę z aparatem i mi go podał nadal z niezadowoleniem na twarzy. Poszło szybciej niż myślałam. Kiedy już odblokowałam komórkę, uśmiech pojawił mi się na twarzy, okazało się że dzwoniącym był Damon. Byłam zła, że nie mogłam z nim porozmawiać, ale też cieszyłam się w duchu że zadzwonił, szybko napisałam wiadomość która mówiła, że nie mogę rozmawiać i że zadzwonię wieczorem.
-Piszesz do niego.
-Tak, tylko napisze, że nie mogę..
-Nie lubię go.- Powiedział stanowczo. Wysłałam wiadomość i schowałam telefon do torebki, tam gdzie jego miejsce.
-Nawet go nie znasz.- Powiedziałam.
-Znam go, poza tym widziałem jak się na ciebie patrzył podczas imprezy.
-To tylko przyjaciel. A tak w ogóle, to nie powinno cię obchodzić to z kim spędzałam czas podczas zabawy.
-Myślę, że jednak tak, w końcu od teraz jesteś moją dziewczyną.- Ta wypowiedź mnie zaskoczyła i wstrząsnęła na dodatek powiedział to w takim tonie gdyby to było oczywiste, ale nie było. Bo ja nie miałam zamiaru być z nim dlatego, że on tak powiedział.
-Posłuchaj to jest tylko randka, a potem i tak wątpię żebyśmy się znowu gdzieś spotkali.- Właśnie w tej chwili przyszło nasze zamówione danie, kelnerka która nas obsługiwała od początku naszego przyjścia, musiała usłyszeć to co powiedziałam bo zadziorny uśmiech wkradł się na jej twarz, miała tę nadzieję, jeszcze kiedyś uda jej się poflirtować ze Styles'em. Droga wolna. Kiedy kobieta odeszła, bo znowu nie otrzymała żadnego zainteresowania swoją osobą, Harry wziął jeden z frytek i zaczął ją przeżuwać.
-Skąd wiesz, że nie będzie następnej randki? Od razu mnie skreślasz.
-Tak, właśnie tak! Skreślam cię ponieważ nic o tobie nie wiem, a ty pokazujesz mi same złe strony. Jesteś rozpuszczony, bezczelny, pewny siebie. Ughh.. Nie mogę na ciebie patrzeć.- Wstałam z miejsca i wzięłam torebkę do ręki. Sądziłam, że może uda mi się jakoś bliżej poznać drugie oblicze chłopaka, ale niestety tym razem kolejny raz się na nim zawiodłam. Żałowałam że w ogóle się tutaj wybrałam, chciałabym ten dzień spędzić z kimś, z kim mogłabym normalnie porozmawiać, pożartować, poopowiadać jakieś historyki z przeszłości, pragnęłam być tutaj z osobą przy której czułabym się swobodnie, z kimś takim jak Damon, przyjaciele w końcu tak robią.
Kiedy oddaliłam się od stołu wyciągnęłam telefon, okazało się że była nowa wiadomość.

Uśmiechnęłam się, chciałam już coś odpisać, ale poczułam jak ktoś łapie mnie za rękę, obróciłam się, tym kimś okazał się Harry, jego twarz już nie była taka wyluzowana jak wcześniej, tym razem była zawiedziona i.. smutna.
-Dasz mi jeszcze jedną szanse?- Chciałam powiedzieć, że nie, że miał już wiele szans na pokazanie mi swojego prawdziwego oblicza i za każdym razem zawodził. Ale miałam za dobre serce, za bardzo chciałam pokazać ludziom jaka jestem dobra i zawsze kończyło się to wyrzutami sumienia, albo płaczem po nocach.
-Dobra. To jest twoja ostatnia szansa.- Powiedziała z naciskiem na słowo ostatnia. Chłopak uśmiechnął się i nachylił by pocałować w policzek, kiedy jego wargi opuściły skórę, szepnął mi do ucha: 
-Dziękuje, nie zawiedziesz się słonko.- Powrócił jego pewny ton głosu, jego oddech drażnił moją szyję. Zrobił to specjalnie, zagrał całą role skruszonego chłopaka proszącego o przebaczenie, a kiedy już je otrzymał znowu powróciła jego zuchwałość. Ale miałam w planie by tego dnia poznać jego osobę i pod koniec naszej randki stwierdzić jaki jest i czy powinnam zacząć go nienawidzić jeszcze bardziej. O ile bardziej się dało. 
-To co idziemy się przejść?- Zaproponował i ponownie w tym dniu spróbował spleść nasze palce, ale w końcu -sama się dziwie- uległam. Tak też rozpoczęliśmy nasz wspólny spacer. 

*** 

Szliśmy parkiem, rozmawiając o różnych rzeczach, praca, wakacje, szczenięce lata, to były nasze tematy, co dziwne jakimś sposobem nawiązaliśmy wspólny język. Opowiadał mi jak w dzieciństwie jeździł do domku letniskowego na wakacje lub jak mu szło w szkole, dowiedziałam się też że pan Alex Jonson jest dobrym przyjacielem jego rodziny, jednak ani razu nie wspomniał o swoich rodzicach. 
Ja za to starałam się mu opowiedzieć o moich chwilach w lecie, jak jeździłam do wujków, kiedy pierwszy raz leciałam samolotem i odwiedziłam Paryż. Miałam okropny lęk przed lataniem. Mówiłam mu, że oceny w szkole nie zawsze były piękne i czasami musiałam zostawać w domu, kiedy reszta znajomych wychodziła na imprezy czy ognisko. Harry był bardzo dobrym słuchaczem, pierwszy raz się tak przed nim wygadałam, nie zwróciłam nawet uwagi na to, że inne dziewczyny z zazdrością patrzyły jak idziemy razem trzymając się za ręce. Może chłopak który teraz szedł przy moim boku nie był taki zły? Tylko trzeba by było go poznać, by dowiedzieć się jaki jest naprawdę. 
Po spacerze, który zajął nam około godzinę usiedliśmy przy jednej z dwóch fontann, które znajdowały się w centrum zielonego parku, strumyczki lały się z dziurek posążków, które stały po środku, a w wodzie leżało pełno złotych monet, ludzie wrzucali je z nadzieją, że spełnią się ich życzenia. 
-Co lubisz robić wieczorami?- Spytał nagle. 
-Słucham? 
-Co lubisz robić wieczorami, kiedy jesteś sama w domu? 
-Emm.. cóż. Zazwyczaj oglądam jakiś film, albo coś poczytam lub zaproszę znajomych. Czemu pytasz?- Spojrzałam na niego. 
-Z ciekawości, chciałbym cie lepiej poznać. 
-Oh.- Wymsknęło mi się. 
-Jakie lubisz filmy? 
-Emm.. Akcji, dramaty, hmm.. romans, horror te najbardziej. A t-ty?- Spytałam. 
-Akcja, horrory.- Powiedział pewnie.- Jak widać coś nas łączy.- Przybliżył, kładąc dłoń na udzie, którą zaraz zrzuciłam, nie mogłam pozwolić na zbyt wiele, ale i tym razem moja reakcja tylko podziałała na odwrót tak jak tego chciałam, chłopak znowu się zaśmiał. 
-Dlaczego walczysz?- Zdobyłam się na pytanie, które kosztowało mnie wiele wysiłku, ponieważ już poprzedniej nocy myślałam o tym, co sprowadziło Harry'ego na tą drogę. Myślałam o tym, tak z... nudów. Chłopak przez chwilę się zamyślił po czym odpowiedział: 
-To mnie relaksuje. Lubie to, pozwala mi na...em.. opanowanie... ring to mój dom, tam czuje że jestem w czymś dobry.- Zaciekawiła mnie jego wypowiedź, zająknął się i myślał w czasie tego kiedy mówił. Jakby chciał coś ukryć. Ale uważałam że odkrywanie jego wszystkich tajemnic na jeden raz nie jest dobrym pomysłem. 
Jednak co z tego, że z Harry'm jakoś można było pogadać, przecież on nadal był tą samą bezczelną,  i zbyt pewną siebie osobą. Zadawał się z nieodpowiednimi, złymi osobami, wtaczał bójki i jeszcze wiele złych rzeczy na pewno ma za sobą, ale pewna część mnie chciała go poznać, chociaż wewnątrz.. bałam się go. 
 Nie, nie to nie mogło tak być, to było zbyt dziwne że tak nagle zmienił swoje zachowanie, a może zawsze taki był.. NIE. To wciąż ten sam chłopak, nie mogę się z nim wiązać i wkroczyć w jego świat, ten świat tylko niszczy. 
-Pójdę już.- Powiedziałam i wstałam. 
-Co? Dlaczego?!- Wstał i niemal krzyknął na co wytrzeszczyłam oczy, cofnęłam się o krok do tyłu. 
-Po prostu, chce.- Znowu ten zimny wzrok powrócił, a cały spacer jakby zniknął, znowu wróciła jego ciemna strona, czułam ten chłód wydobywający się z jego oczu. 
Wiedziałam. 
Ruszyłam szybko przed siebie starając się nie zwracać uwagi na ludzi, którzy mi się przyglądają. Czułam, że za mną biegnie, ale nagle, kiedy wbiegłam w część parku, która była otoczona gęstymi drzewami, moje nogi odmówiły mi posłuszeństwa, całe ciało tak zareagowało, mój umysł również. Coś we mnie; pewien głos mówił mi, że przecież to tylko przypuszczenia że jest zły, nie znam jego całej historii, może w przeszłości był całkiem inny, ale coś się stało w jego życiu i wywarło wielką dziurę w jego psychice, ale przez te dni był taki chłodny, pewny siebie, myślący że każda może być jego, taki dumny ze swojego zachowania, ale dzisiejszy dzień....... Nie wiem co spowodowało ten nagły zwrot, mam teraz dalej biec? A może zostać i poczekać aż kroki za mną ustaną i będę czuła że stoi z tyłu. Upadłam na kolana i zakryłam rękami twarz, powinnam uciec, wyrwać się z tond, zapomnieć o nim, ale nie mogłam pobiegnąć na pierwszy autobus, nie mogłam się ruszyć, moim największym sukcesem w tym dniu było powstrzymanie się od płaczu. 
-Julie?- Szybko się poderwałam na równe nogi, słysząc już dobrze mi znaną chrypkę.- Co się stało? Czemu uciekłaś?- Podbiegł do mnie i wziął za rękę. 
-J-ja..
-Co się stało?! Julie... Czy ty się mnie boisz? 
-Tak.- Szepnęłam i spuściłam wzrok. 
W Harry'm coś pękło po tych słowach, kiedy podniosłam znowu głowę chłopak wpatrywał się we mnie wystraszony, jakby to moje wyznanie odbiło się o jego psychikę.
-Odwieź mnie do domu. 
-Dobrze.- Harry lekko się uśmiechnął i nachylił się by mnie pocałować, ale odwróciłam głowę, następnie piorunując go wzrokiem. 
Skierowaliśmy się do samochodu, chłopak otworzył mi drzwi od strony pasażera, a następnie sam wsiadł na miejsce kierowcy, w tym czasie ja zdążyłam już zapiąć pasy. W końcu ruszyliśmy, było późno, a droga z powrotem zajęła nam mniej czasu niż wcześniej, podczas podróży nie zamieniliśmy ze sobą ani słowa, chłopak patrzył przed siebie skupiony na drodze, a ja ponownie przeniosłam wzrok za szybę, gdzie oglądałam mijające nas życie. Nie skupiłam większej uwagi na tym co dzieje się po drugiej stronie, moje myśli przejęły wydarzenia z tego dnia, od chwili kiedy go zobaczyłam u nas w kuchni, aż do chwili obecnej. A może byłam za ostra? Ale to w końcu on wszystko zaczął. Miałam mętlik w głowie, a co jeśli dałabym mu szansę, czy chłopak może być inny niż opisują go ludzie..? 
Dojechaliśmy pod mój dom, słońce powoli chowało się za powłoką chmur, lekko się ochłodziło, ale ta zmiana wyszła wszystkim na dobre, kiedy wysiadłam z auta, chciałam już skierować się do domu, ale okazało się że kiedy się obróciłam Harry stał oparty o maskę samochodu, wyczułam po jego spojrzeniu, że czeka na jakieś pożegnanie, ale nie wiedziałam co robić. 
-Więc było... miło. 
-Podejdź.- Powiedział spokojnie, nie pewna tego czego miałam się spodziewać podeszłam do chłopaka. 
-Harry. Ja-a..- Chciałam coś powiedzieć, ale przerwał mi kolejny szybki pocałunek przez chłopaka, ale tym razem był on inny. Znacznie inny, chłopak był świadomy tego co ze mną robił, był to długi pocałunek, ale nie protestowałam. 
Kiedy ciepłe wargi,  oderwały się od moich, brunet łobuzersko się uśmiechnął, był zadowolony z tego że tym razem się nie wyrwałam. 
-Do zobaczenia piękna. 
Po czym bez dalszych ogródek wsiadł do samochodu, skierowałam się lekko zdenerwowana w stronę drzwi, kiedy stałam na werandzie zdołałam jeszcze usłyszeć jak silnik samochodu cichnie wraz ze zwiększaniem się odległości od mojego domu i skrętem w boczną ulicę. Gdy moje poszukiwanie kluczyków do drzwi dobiegło końca, otworzyłam je i weszłam do środka.  W mieszkaniu było cicho, zdawało się jakby nikogo nie było, zajrzałam do kuchni, na stole leżała biała prosta kartka, podeszłam do niej i odczytałam wiadomość. 

Ja i tata pojechaliśmy do wujka, ciocia zadzwoniła że jest chory i musimy pilnie jechać, będziemy jutro około południa, w szafce pod telewizorem zostawiliśmy pieniądze jakby były ci potrzebne. Buziaki.
                                                       Mama.   
Czyli rodziców nie ma, a cały dom jest pusty i spędzę dzisiaj całą noc sama, zgięłam kartkę i wrzuciłam do kosza, następnie poszłam do pokoju by odstawić torebkę na jedną z pólek, i kiedy spojrzałam na zegarek zawieszony w pokoju przypomniałam sobie, że obiecałam zadzwonić do Damon'a. Wyciągnęłam telefon i szybko wybrałam numer przyjaciela, już po dwóch sygnałach usłyszałam jego ciepły i radosny głos. 
-A myślałem, że już zapomniałaś o mnie. 
-Haha Damon, o tobie nigdy.- Uśmiechnęłam się, chociaż wiedziałam że i tak tego nie zobaczy.- Miałeś do mnie jakąś sprawę?
-A czy zawsze musi być jakaś sprawa? Chciałem pogadać.- Po tonie głosu rozpoznałam, że też się uśmiecha.
-Więc gadajmy. 
-Co robisz?
-Siedzę w domu, rodzice wyjechali do wujka, kiedy mnie nie było.- Wytłumaczyłam, nagle wpadł mi do głowy pewien pomysł, skoro już z nim rozmawiałam, a i tak nic ciekawego sama bym nie robiła w tym dużym domu, to co by mi zaszkodziło zaproszenie przyjaciela, we dwójkę zawsze raźniej.- A może masz ochotę do mnie wpaść?
-Serio?- Ucieszył się.- Z chęcią. 
-To za godzinkę? 
-Jasne! Do zobaczenia! 
Z uśmiechem na twarzy rozłączyłam się i usiadłam na łóżku, cieszyłam się że spędzę miły wieczór z Damon'em, a jeżeli wszystko pójdzie dobrze utwierdzi mnie to w przekonaniu, że to co do niego czuje to jedynie przyjaźń. 
      Ale czułam się dziwnie, bo po całym dniu spędzonym z Harry'm, nagle zapraszam do domu innego chłopaka, ale to w końcu przyjaciel, a tak poza tym co się będę przejmować. 

Nie, jednak trochę się przejmuje, ale przecież nie mam czym, z Harry'm nic mnie nie łączy i nie będzie. 
A może jednak?

Znowu przyłapałaś się na myśleniu o nim. 

Cały entuzjazm na dzisiejszy wieczór nagle zmalał. 

________________________
Od autorki: Przepraszam, że tak długo, znowu kazałam wam czekać, ale na szczęście czas sprawdzianów dobiega końca i mam nadzieję, że next pojawi się wcześniej. Co do rozdziału: jest on dość długi, ale potraktuje to jako niespodziankę za długie czekanie. Sprawił mi on wiele problemów, ponieważ nie dość że wyobrażałam go sobie kompletnie inaczej to do tego wyszedł taki głupi i pogmatwany, po prostu go zepsułam! A tyle się tutaj podziało randka Harry'ego i Julie, a teraz jeszcze czeka nas wieczór z Damon'em. Do tego czuje się źle, bo postać Harry'ego w tym rozdziale miała zachować się inaczej, ale mam w naturze jakiś romantyzm który mną zawładną i taki dziwny wyszedł... Jestem niezadowolona z tego rozdziały. Wybaczcie mi.. Jeszcze się rozpisałam więc dziękuje tym co doczytali do końca, nie wiem czy ktoś czyta te moje małe notki pod rozdziałem, ale co tam.
Proszę o komentarze, one bardzo motywują  x 

 

15 komentarzy:

  1. WOW! Harry taki aww! :3 Nie spodziewałabym się tyle akcji! Boli mnie głowa i jest mi słabo w cholerę, ale jednak musiałam to przeczytać, to jest zbyt jijwgvbkl brak mi słów *.* Nie wiem czemu, bo kocham Damona, ale on mnie jakoś dzisiaj wkurzył. To miał być czas Julie i Harrego! Cham wszystko zepsuł no :c Ale było romantycznie i słodko i groźnie i tajemniczo i nie wiem co jeszcze napisać, bo to jest po prostu wspaniałe ♥ Powodzenia skarbie i weny życzę xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialny <3
    Uwielbiam takiego Harryego :*
    Czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. superrrrrrrrrr :))

    OdpowiedzUsuń
  4. rycze! :') to nie jest prawda że rozdział Ci nie wyszedł bo wyszedł super! <3 Czekam na następny <33333

    OdpowiedzUsuń
  5. świetny pisz dalej skarbie x

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział jest świetny! wyszedł idealny, nie wiem co miałaś w planach, ale ten baaardzo mi się podoba, niecierpliwie czekam na next :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Nic się nie stało :) Przecież każdy z nas rozumie, że teraz szkoła daje ostro w kość... niestety :(
    Rozdział, jak zwykle jest wspaniały! Nieźle się zaczytałam i mimo, że był "długi", to i tak to szybko minęło! Nic nie zepsułaś! Wszystko jest perfekcyjne i chyba nie może być już lepiej :)
    Harry i Julie <3 Kocham ich!
    Pozdrawiam i życzę weny! :)
    http://zaczarowanahistoria123.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Dlaczego Julie się go boi? Nie powinna. Harry Cię kiedyś będzie kochał, mała! Daj mu szansę! Dlaczego wszystkie bohaterki (nawet moje) to takie bojące się pipy, no? Trzeba zrobić rewolucję!
    Wzorujesz się może na "Dark`u"? Bo widzę całkiem spore podobieństwo. Nie zarzucam czy plagiatu czy czegoś tam, tylko, ciekawi mnie czy inspirujesz się tym ff czy taka jest po prostu twoja koncepcja.
    Chcę następny rozdział, gdzie Juls przyłapuje się na myśleniu o Harrym. Słodziutkie to! A i zapraszanie kolegi po tym jak było się na randce nie jest złe. Robie tak cały czas i jeszcze żyję ;d
    Pozdrawiam,
    Isiia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wzoruje sie na Dark'u. Sama wymyśliłam ten pomysł aczkolwiek może sie wydawać że niektóre momenty są podobne :)

      Pozdrawiam xx

      Usuń
  9. Hej :) Uwielbiam twojego bloga, świetnie piszesz. Czekam na kolejny rozdział i zapraszam na swojego bloga. Dopiero zaczynam i miło by było poczytać miłe komentarze dotyczące mojej pracy :)
    Z góry dziękuję + nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału ♥
    http://heaven-ff.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń