piątek, 1 sierpnia 2014

Rozdział 13

Och, przeniosę Cię przez ogień i wodę dla twej miłości
I będę trzymać Cię blisko
Mam nadzieję, że twoje serce jest wystarczająco silne



       Kiedy otworzyłam oczy, pierwsze co zobaczyłam to szafę z lustrem, a w nim moje odbicie, tylko moje. Samej. Przykryta byłam ciepłą kołdrą której nie było kiedy zasypiałam, a pamiętam dobrze jak moje odpłynięcie się skończyło; wtulone w chłopaka z którym chciałabym zasypiać resztę moich dni, obdarzonego burzą loków i magnetyzującym spojrzeniem. Harry zastępował swoją osobą smutek, roztargnienie, niepewności i nawet kołdrę.
       Oparłam się na łokciach i rozglądnęłam po pokoju, wszystko było na swoim miejscu, torebka beznamiętnie rzucona na fotel przy biurku, bluza wisząca na klamce (tak przydałoby się posprzątać), telefon przy szafce, ale zaraz... otworzyłam szerzej oczy by spojrzeć na półkę nad biurkiem, coś mi nie pasowało, czegoś brakowało. Jeszcze raz w głowie przypomniałam sobie obraz owej pułki, wczoraj jeszcze wszystko było dobrze; i wtedy sobie przypomniałam. Harry nabijał się (chociaż uważał, że to zdjęcie jest słodkie, ale ja i tak wiem że się ze mnie śmiał) z tego jednego zdjęcia z dzieciństwa i mogę sobie uciąć rękę, że to on je wziął. Ale teraz go tu nie ma. Wyszedł tak jak zapewniał to nocą, nie wiem czy powinnam być zadowolona z faktu, że dotrzymał obietnicy i darował mi dociekliwe pytania rodziców czy być smutna że go tutaj nie ma. Czy to dziwne, że jest mi przyjemnie z myślą, że ma w posiadaniu coś mojego? Cząstkę mnie? Czy zdjęcie z dzieciństwa może być odwrotnością małego segmentu mnie? Poczułam jak moją skórę owiewa wietrzyk, spojrzałam w kierunku otworzonego okna balkonowego, Harry musiał je zostawić kiedy się wymykał. Wstałam z łóżka i weszłam na balkon, położyłam ręce na barierce i przechyliłam się w przód. Mój pokój był na drugim piętrzę, a przy balkonie było drzewo, wciąż nie dociera do mnie myśl, że on po tym drzewie wszedł. Mimowolnie się uśmiechnęłam (sama nie wiem do końca z czego) i wróciłam do pokoju. Zerknęłam na zegarek miałam jakieś 3 godziny do rozpoczęcia pracy, była ładna pogoda ale i tak postanowiłam że pojadę do pracy samochodem.

*** 

Wsiadając to auta i zapinając pasy bezpieczeństwa usłyszałam dzwonek mówiący o nadchodzącej wiadomości tekstowej. Wyciągnęłam telefon i przejechawszy palcem po ekranie odczytałam sms'a od Rayan'a. 
From: Rayan
To dzisiaj o 18:00? 
A no tak, zapomniałam. 
Razem z Rayan'em postanowiliśmy, że nasz piknik odbędzie się dzisiaj. Mają być wszyscy znajomi z dawnych czasów. Dzisiaj kończyłam pracę o 17:00 (tak nasz grafik jest dziwny, ciągle inaczej kończymy) więc zdążę na spotkanie. Mam tylko nadzieję, że wszyscy się pojawią, że Damon się pojawi. 

To: Rayan 
Tak :)
Napisałeś do wszystkich? 

From: Rayan
Pewnie xx
Aha i jeszcze jedno, przyprowadzę jednego kolege. Spoko gościu!
To do zobaczenia Jul. 

"Znajomi z dawnych czasów." Westchnęłam z dezaprobatą i włożyłam telefon z powrotem do kieszeni. Sądziłam, że ten piknik będzie wyglądać inaczej; wszyscy razem, dobrze siebie znający, a ten mi tutaj będzie przyprowadzał jakiegoś nieznanego kolegę. Ciekawe kto to mógł być. Pamiętając, że jednak pracuję, odpaliłam silnik i ruszyłam w kierunku sklepu. Dotarcie nie trwało zbyt długo zważywszy na  mały ruch na drodze. Zgasiłam silnik, wzięłam torebkę do ręki i wysiadłam z samochodu. Przechodząc przez szklane drzwi przy czym towarzyszył już mi dobrze znany dźwięk dzwoneczka zauważyłam pana Alex'a który siedział na krześle za ladą, jego mina nie wróżyła nic dobrego. Był zdenerwowany i sfrustrowany, jego palce obijały się o blat myśląc że to zdoła go uspokoić. Podeszłam niepewnie bliżej, rzadko kiedy widziałam mojego szefa w takim stanie.
-Dzień dobry.- Przywitałam się, widząc niezainteresowanie, tylko wciąż uciążliwe zamyślenie mężczyzny dodałam:- Coś się stało?
-Znowu go nie. Kolejny raz!- Nie trzeba było być geniuszem by wiedzieć, że chodziło o Harry'ego. Chłopak dużo razy się spóźniał, często nie bywał w pracy, szczerze? Gdybym miała takiego pracownika nie mogłabym go tolerować, pan Jonson najwidoczniej też nie mógł i już nie przymykał na to oka jak wcześniej.
-Oh.. Ja..
-Ten dzieciak już mnie denerwuje. Mam dość.- Mężczyzna wstał i skierował na mnie wskazujący palec.- Powiedz mu, że jeszcze raz go nie będzie lub się spóźni wyrzucę go!- Nie zdążyłam nic powiedzieć, ponieważ szef obniżył palec i wyszedł ze sklepu.
Opadłam na fotel i pierwsze co zrobiłam to wzięłam telefon do ręki, przez chwilę zastanawiałam się czy lepiej napisać wiadomość czy zadzwonić. Jeszcze nigdy jako pierwsza nie dzwoniłam i szczerze nie wiedziałam czy jak zadzwonię nie zacznę się jąkać. A jak tak? Ale z drugiej strony nie wiadomo kiedy przeczyta wiadomość. No dobra. Nie minęły dwie minuty a ja trzymałam aparat przy uchu i czekałam, aż po drugiej stronie odezwie się chłopak. Odebrał po trzecim sygnale, trzeci sygnał sprawił że moje serce przyśpieszyło, usłyszałam ten niecodzienny dźwięk, mieszankę szczęścia, zdziwienia i pomieszanie tych dwóch emocji z uwodzącą chrypką sprawiało że nawet teraz kiedy jestem sama w sklepie, a to jest tylko rozmowa prze telefon; moja kolana miękły.
-Halo? Jul?- Ocknęłam się.
-Em.. cześć.- Usłyszałam jak Harry zachichotał. On chichocze?!
-Coś się stało słoneczko?- Normalnie bym się zaczerwieniła, ale teraz nie było na to czasu.
-Harry czemu cię nie ma?
-Wypadło mi coś. A co? Tęsknisz za mną?
-Szef jest wściekły. Powiedział, że jeszcze raz taka akcja i cię wywali. Znasz powagę sytuacji?
-Przejdzie mu.- Powiedział bezceremonialnie i nieprzejęty tym co mówił jego pracodawca. Czasami myślę, że wszystko jest dla niego nic nie warte, robi to co mu się podoba i uważa, że nigdy nie będzie ponosił konsekwencji za swoje czyny.
-Harry, lepiej się zastanów. Ja muszę kończyć. Ktoś tu jednak pracuje.- Powiedział z dociskiem na ostatnie zdanie i się rozłączyłam. Wrzuciłam aparat do torebki i poszłam odłożyć ją na swoje stałe miejsce czyli mały metalowy wieszaczek na zapleczu.
Przybyli pierwsi gości i zdałam sobie sprawę, że cały sklep jest dzisiaj na mojej głowie. Zapowiada się miły dzień. Pomyślałam.

*** 

-Do widzenia.- Pożegnałam ostatniego klienta, który opuścił sklep równo z godziną zamknięcia lokalu. Cieszyłam się, że moja zmiana dobiegła końca i mogłam już ruszyć na nasze wspólne spotkaniem, niespodziewanie jednak kiedy już miałam wchodzić do samochodu mój telefon zawibrował, przejechałam palcem po ekranie, okazało się że była nowa wiadomość od Harry'ego.

From: Harry
Co robisz po pracy? x 

Przez chwile nie wiedziałam co odpisać, powiedzieć, że idę się spotkać ze znajomymi? Ale przecież nie muszę się go pytać o zgodę, prawda?
To: Harry 
Jestem umówiona ze znajomymi. 
A co? 
 From: Harry 
Chciałem cię gdzieś zabrać. 
Damon będzie? 

Powinno mnie zdziwić jego pytanie, ale w gruncie rzeczy tak nie było. Wiedziałam, że Harry z niewiadomych mi przyczyn nienawidzi Damon'a, ale czemu? Widział w nim jakąś konkurencje? On był tylko moim przyjacielem. Tylko przyjacielem.
To: Harry 
Tak jak powiedziałam: "ze znajomymi". 
A on jest moim przyjacielem, więc będzie. 

Nastała cisza, spojrzałam na zegarek, dochodziło piętnaście po siedemnastej, więc miałam jeszcze chwilę czasu, a doliczając dojazd do miejsca spotkania miałam jeszcze około pół godziny. Sądząc, że Harry nie raczy mi szybko odpisać, odpaliłam silnik i sprawdzając czy nic za mną nie jedzie wyjechałam na ulicę, która tym razem była tłoczniejsza. Mogłam spodziewać się korków, dlatego dałam sobie plusa że wyjechałam dużo wcześniej. Po paru minutach moje obawy się spełniły, był korek, na szczęście nie był on długi i stałam jedynie pięć minut. Kiedy dotarłam na miejsce zaparkowałam obok samochodu Rose, która najwidoczniej już tam była. Zabrałam ze sobą torebkę i na szybko jeszcze przeglądnęłam się w lusterku czy dobrze wyglądam, efekt okazał się w miarę dobry. Wyciągnęłam klucze ze stacyjki i wysiadłam, kiedy zamknęłam drzwi i zaczęłam iść w kierunku wejścia do parku usłyszałam dźwięk przychodzącego sms'a. 

From: Harry 
Dobrej zabawy

Czy można wyczuwać emocje drugiej osoby, która pisze sms'a? Przez wiadomość można się domyśleć jak osoba w danym momencie się czuje? Ponieważ w chwili kiedy odczytałam wiadomość od chłopaka miałam wrażenie, że pisząc to nie jest wściekły czy zawiedziony. Bardziej; obojętny i... sama nie wiem... zgaszony? Mógł być zazdrosny? Nie. Przecież nie ma o kogo. 

Nie odpisałam, może to dlatego że nie wiedziałam jak.  

-Hej wszystkim!- Przywitałam się już zebranej grupie ludzi. Wszyscy siedzieli na dużym pomarańczowo-brązowym kocu, w kółku i gawędzili, dostrzegłam też duży koszyk zapewne z jedzeniem w środku. Kiedy przyjaciele zwrócili się w moją stronę i również miło mnie przywitali, dostrzegłam że nie ma ani Damon'a ani Rayan'a. 
Nie, to niemożliwe żeby Damon zaczął mnie unikać nawet tutaj. Ale co ja zrobiłam? Przecież nic. Chodzi o Harry'ego, a może ja mu jakoś zaszkodziłam? Przecież do jasnej anielki ja nic nie zrobiłam. Starając się nie pokazywać innym mojego żalu z miłym uśmieszkiem usiadłam koło Megan i Rose. 
-Cześć! Sorry za spóźnienie! Trochę mnie.. to te korki. Uff..- Szybko odwróciłam wzrok i spojrzałam z radością i ulgą na dyszącego ze zmęczenia Damon'a, którego beania na głowie z pośpiechu śmiesznie opadała na czoło. Podniósł rękę do góry by zdjąć czapkę i przeczesał włosy. Usiadł na miejsce obok Nevil'a.
-A gdzie Rayan?- Spytałam patrząc pytająco na bruneta. 
-Nie mam pojęcia.- Powiedział. Po raz pierwszy od paru dni spojrzał głęboko w moje oczy. Kiedy spotkałam jego błękitne tęczówki wiedziałam, że coś jest nie tak. Nie podobało mi się to, nigdy nie byliśmy sobie tak dalecy będąc tak blisko. 
-Wam też mówił, że...- Zaczął Nevil, ale przerwał mu radosny i pełen podekscytowania głos tematu rozmowy. 
-Witajcie! Siema! To jest właśnie mój kumpel!- Powiedział i przeniósł ręce na swojego towarzysza. 
Wszyscy zamarli. Nikt nic nie powiedział. Każdy z nas patrzył się na równie milczącego kolegę Rayan'a. Był wysoki, miał lekko opaloną cerę, na przedramionach można było dostrzec tatuaże. Z tyłu kieszonki jeansowych spodni wystawała granatowa bandana, miał na sobie białą koszulkę, a na głowie full cap. 
Nikt nie spodziewał się, że tajemniczym przyjacielem Rayan'a, będzie Liam Payne.
Nasuwało mi się wiele pytań, spostrzeżeń, obaw, ale jedno przezwyciężało wszystko, a brzmiało: "Jak do jasnej cholery Rayan mógł znać Liam'a, który należy do gangu Marcusa, najgorszej osoby żyjącej na tym świecie?!" Mniej więcej tak. Nie tylko jednak my czuliśmy się niezręcznie (nie mówiąc o tym jak zapewne wyglądaliśmy) ponieważ Liam również wyglądał na niepewnego. 
-No dalej Liam, przywitaj się.- Pchnął go Rayan. Wszyscy wiedzieliśmy, że to nie był dobry pomysł. 
-Ehh.. Cześć.- Powiedział słabo. Wpatrywaliśmy się w niego jak osłupieniu. Nikt nie wiedział jak się zachować. Czy Rayan naprawdę nie zdawał sobie sprawy z tego do czego ludzie tacy jak Liam są zdolni? 

*** 

"Pozory mylą." 
Słowa które wpasowały się do tego wydarzenia niczym puzzel w układance. 
W chwili kiedy niespodziewany gość zasiadł obok nas nikt nie zastanawiał się jak to się skończy, ale z pewnością w głowie każdego z zebranych nie pojawiła się myśl, że nasza konfrontacja zakończy się w ten sposób. Wszyscy śmiali się i żartowali.
Na początku nie było tematów do rozmów i każdy starał się oswoić z zaistniałą sytuacją, a teraz? Jak gdyby nigdy nic, wymieniamy się zabawnymi zdarzeniami z życia każdego z nas. Kiedy słońce się schowało i nastał zmierzch, a atmosfera była rozluźniona do granic możliwości, nikt nie przejmował się tym skąd kto jest. I ja. Ja nie myślałam, że właśnie śmieje się wraz z członkiem wrogiego składu Zayn'a, że śmieje się z byłym przyjacielem Harry'ego. Tylko raz do głowy wpadła myśl jak Harry mógłby się czuć, gdyby wiedział co się teraz dzieje.
-Jul, jak tam ty i Harry? Na czym stoicie?- Zapytała Megan, a  ja mogłam przysiąc, że moje serce na chwilę stanęło kiedy wszystkie oczy zwróciły się ku mnie.
-To wy? Skąd wy?- Zaczęłam niezdarnie, kątem oka spostrzegłam jak Damon i Liam siedzący obok siebie (co było jednym wielkim CO i JAK) patrzyli na mnie z uwagą. Liam z niedowierzaniem, a Damon z... bólem. Przełknęłam ślinę.
-Jasne, że tak! Rose nam powiedziała.- Rzuciłam przyjaciółce mordercze spojrzenie, ale ona tylko uśmiechnęła się jak niewiniątko.
-Więc.. em.. u nas. Wszystko dobrze.- Tak naprawdę, dla innych to by było nic trudnego powiedzieć o związku, ale nie jeśli chodzi o relacje z Harry'm. W tym wypadku, każdy kto słyszał o miłości Harry'ego do kogoś miał podejrzenia, wiedział że Harry nikogo nie brał na poważnie. Ale oni nie wiedzieli, jaki on jest, byłam tą nieliczną, która wiedziała że był zagubiony.
-Jak cie traktuje?- Wtrąciła się Ashley. Trochę mnie zdenerwowała dociekliwość w jej oczach, widziałam w nich to, że nie była pewna co do rzekomego czucia, którego Harry mnie darzył. Postawiłam sprawę jasno: chcą prawdy? Dostaną ją.
-Więc chroni mnie, przy nim czuje się bezpieczna i wyjątkowa, potrafi mnie rozbawić, zabrał mnie na romantyczną przejażdżkę motorem, a ostatnio zasnęłam z nim w moim łóżku.- Patrzyłam jak wszyscy z niedowierzaniem na mnie patrzą, ich oczy wyglądały jak wielkie monety. Może to nie było miłe i czułam, że robię źle bo to w końcu moi przyjaciele, ale nie miała wyboru. Coś mi mówiło, że powinnam bronić Harry'ego.- Aha i jeszcze jedno. Znakomicie całuje.
-Eehm... O.. To fajnie.- Powiedziała, a raczej wydukała blondynka.
-Dziewczyny! Masakra oni są tacy... oooh.. też tak chce.- Rzuciła mi się na szyję Rose, ona jako jedyna wierzyła we mnie i nasz związek- Mówię wam, to mega ciacho.- Zaśmiała się, a ja wypuściłam powietrze. Kontem oka zauważyłam, że Damon podnosi się i odchodzi.
-Poczekajcie.- Powiedziałam i ruszyłam za przyjacielem, odprowadzona ciekawskimi spojrzeniami.- Damon! Zaczekaj.- Chwyciłam za ramię chłopaka, kiedy w miarę oddaliliśmy się od reszty. Chłopak spojrzał na mnie z tym samym wyrazem twarzy co ostatnio przed sklepem. Mimo, że było ciemno mogłam zobaczyć jego oczy.- O co chodzi?
-O nic.- Wzruszył ramionami.
-To czemu poszedłeś? To przez to, że powiedziałam o Harry'm?
-Nie, byłem znudzony i tyle.- Wyjaśnił beznamiętnie.
-Damon, co się dzieje. Mam już dość tego jak się zachowujesz, teraz w tym miejscu: mów.- Miałam już dość. Słowa wypływamy ze mnie nie mogąc się powstrzymać to był czas by wszystko wyprostować i wyjaśnić.
-Chcesz wiedzieć?- Powiedział, a jego ton się podniósł. Skinęłam głową.- Nie mogę patrzeć na to, jak cię rani. Nie chce być tym który potem będzie musiał cie pocieszać i siedzieć wieczorami z tobą, kiedy płaczesz. Harry nie jest taki jaki uważasz że jest, rozumiesz? On gra. Udaje przed tobą kogoś innego.- Z każdym kolejnym słowem to bolało bardziej. Z każdym zdaniem to nabierało sensu. Bałam się, że to co mówi to prawda.
-Wcale nie. Nie znasz go.- Broniłam się.- Nie możesz tak mówić!
-Powiedz mi, ile ty go znasz? A ile znasz mnie? Kto może kłamać?
-Przestań.- Czułam jak łzy napływają mi do oczu, ale musiałam być twarda.
-To jest prawda.- Mówił przekonany do swoich poglądów. 
-Nie, Damon! Nie wiesz o nim nic. Może to prawda co mówił. Jesteś zazdrosny?- Zrobiłam krok do przodu. Twarz chłopaka zdębiała, wziął powietrza do płuc i odpowiedział.
-Nie chce żebyś cierpiała. Popatrz na niego z drugiej strony! Zobacz jak się zachowuje!- Krzyknął, a ja zrobiłam krok w tył. To nie był Damon, ten człowiek przede mną nie mógł nim być. Nie był radosny, czuły i wspierający jak zawsze. Był zimny i szorstki.
-Myślę, że wystarczy.- Usłyszeliśmy i oboje skierowaliśmy wzrok w stronę Liam'a.
-Wiesz co. Kiedy zmądrzejesz, zadzwoń.- Te słowa mnie za bolały i sprawiły że zaczęłam płakać. Już się nie powstrzymywałam, pozwoliłam by łzy leciały w dół policzków.
-Julie, posłuchaj.- Powiedział Liam i zbliżył się.
-Nie teraz. Nie mogę tak tego zostawić.- Wyminęłam chłopaka i pobiegłam do oddalającej się sylwetki mojego "przyjaciela", danie tego w cudzysłów jeszcze bardziej wzmocniło smutek.
Chwyciłam go za ramie i ponownie obróciłam, rysy jego twarzy były napięte.
-Nie chce cię stracić.- Wyszeptałam.- Jesteś moim przyjacielem Damon.
-Nie chcę tego robić, ale nie mogę na was razem patrzeć.- Powiedział i dotknął mojej dłoni, poczułam dobrze mi znane ciepło.- Pójdę już.
-Nie. Zostań.- Nalegałam.- C-co będzie z naszą przyjaźnią?- Mówiłam, a mokre ślady na policzkach zostały zastąpione nowymi.
-Nie wiem. Teraz, eh.. nie wiem.- Opuścił rękę wzdłuż tali. Nie myśląc ani chwili dłużej, rzuciłam się na niego i mocno przytuliłam, nie zważałam na nic, na to że mnie odepchnie czy wyśmieje, brakowało mi tego. Poczułam jak chłopak lekko mnie objął, jakbym była z porcelany, którą łatwo można stłuc.- Muszę iść.- Odsunęłam się i skinęłam głową. Ten mały uścisk to był znak, że jeszcze nic nie jest stracone.

Chłopak odszedł. Patrzyłam jak jego sylwetka znika za drzewami, zostawiając po sobie tylko wspomnienie.

Obróciłam się do stojącego parę metrów za mną Liam'a.
-O co chodzi?- Spytałam niepewna.
-Słyszałem waszą rozmowę.- Powiedział, a ja spuściłam głowę.- I muszę ci powiedzieć, że on kłamie.- Znowu wzrok powędrował ku górze. Spojrzałam na niego pytająco.- Harry nie jest taki jak on myśli, ale taki jak ty myślisz.
-Dlaczego ty...?
-Dlaczego ci to mówię? Stoję w jego obronie?- Podszedł bliżej, ale zatrzymał się i usiadł na ławce, zrobiłam to samo.- Mimo, że już się nie przyjaźnimy, mam do niego szacunek i denerwuje mnie to, że każdy uważa go za perfidnego, zapatrzonego w siebie dupka.
-Tęsknisz za przyjaźnią z nim?- Wypaliłam. Szybko tego pożałowałam kiedy napotkałam jego smutne spojrzenie
-Nie wiem. Ale nie odejdę od Marcusa. A jeżeli chodzi o ciebie i Harry'ego: bądź spokojna, to prawda bawi się dziewczynami i nie uznaje zasad, ale zbyt długo go znam, a kiedy byłem ostatnio u was w tej siłowni, widziałem jak na ciebie patrzył. Z tą czułością i czymś czego sam nie może pojąć. On wie, że się go boisz.- Wytrzymałam oddech, sama nie wiedziałam czy się go boje, może się do tego nie przyznawałam i nie chciałam się przyznać przed samą sobą, ale skoro Harry to wiedział, to.. skąd mógł takie wnioski wyciągnąć? Nie rozumiem.- Ale daj mu szansę.
-Liam, bo ja..- Zaniemówiłam. To było dziwne, że właśnie on mówi mi takie rzeczy.
-Może już wróćmy co?- Spytał starając się by atmosfera się rozluźniła, co przybrało odwroty efekt.
-No dobrze.- Zgodziłam się i oboje podnieśliśmy się ze swojego miejsca.
       Szyliśmy w milczeniu w kierunku wciąż śmiejących się znajomych, którzy zdawali się nie zauważyć naszej nieobecności, z uśmiechem dołączyliśmy do nich. Ale gromkie wiwaty i śmiechy zostawały co jakiś czas zagłuszone słowami Liam'a. Ale nie wiedział jednego; ja już dawno dałam szansę Harry'emu.


___________________
Od autorki: Kolejny raz was baaardzo przepraszam, ale szczerze nie miałam czasu. Staram się pisać w każdej wolnej chwili, ale mam też do tłumaczenia ff o Larry'm i ogólnie mało czasu. Do tego brak weny był na początku trochę uciążliwy, ale zebrałam się w sobie i napisałam. Mam nadzieję, że mimo wszystko jakoś wam się spodoba ten rozdział, może i niewiele (a może jednak coś) się tutaj dzieje :)
Bardzo was proszę o komentarze! Minęły dwa tygodnie a jest ich tylko 19 :c Misiaki proszę zostawcie po sobie miłe słowo. Dziękuje za każde wyświetlenie i każdy komentarz!
(hej! zmieściłam się w czasie! dopiero za 6minut 02.08.14 hahahaha)

Ps. Zapraszam na tumblr o 1D ----->  http://great-opportunities.tumblr.com/






16 komentarzy:

  1. Wspaniały. (przepraszam za błędy ale cztam na tel do tego piszę lewą ręką bo prawą nie mogę) Jestem cirkawa skąd Rayan zna Liama. Rozumiem ale nie ogarniam Damona. Super że Liam trichę pomógł Jul jej rozmowie z 'prxyjacielrm'. Życzę weny i czekam na nexta x

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten rozdział był super zresztą jak wszystkie szkoda ze taki krótki :( powodzenia w pisaniu :) będziesz mnie informować @mehringkarolina

    OdpowiedzUsuń
  3. Boski rozdział. Czekam na następny. =) @blueberryloveme

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział misiu! Czekam na kolejny rozdział xxx

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawy rozdział. ^^ Damon mnie trochę wkurza, ale trudno. A Liam jest naprawdę spoko. ;3
    I rozumiem. Niby są wakacje, ale przecież chce się je jak najlepiej wykorzystać i nie siedzieć ciągle prze komputerem. ;)
    Pozdrawiam i weny. xx

    OdpowiedzUsuń
  6. Jezu, Liam!! boże, niech on się pogodzi z Harrym
    Jest taki kochany <3 wkurza mnie ten Damon, ugh, co z nim nie tak ?!
    Czekam na kolejne Skarbie xx

    OdpowiedzUsuń
  7. czytam ten blog od nie dawna ale już go kocham i nie mogę doczekać się nn

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak zwykle wspaniały rozdział! ♥
    Czekam na następny i życzę weny koana :** xx

    OdpowiedzUsuń
  9. nominowałam ciebie do liebster awards http://dark-and-black-gang.blogspot.com/2014/08/liebster-awards.html

    OdpowiedzUsuń
  10. Boskie ff ;) naprawde !!
    Mam nadzieje ze Liam i Harry sie jakos dogadaja..
    @MartellaGirl <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Hejka dopiero zaczęłam czytać i BUUUUM dogonilam juz! :) jejku dziewczyno masz WIELKI! Talent!! Ten ff jest genialny mega boski!! Kocham rozdziały z Liamem proszę daj ich wieńcej! Harry jest świetny w tym blogu <333 dodaj szybko nn!! Kisses xx

    OdpowiedzUsuń