środa, 22 października 2014

Rozdział 17

Złe wieści jak cios bez ostrzeżenia, zwaliły mnie z nóg
Ludzie zapełniają ulice, jakby nic się nie zmieniło
Wskazówki zegara tykają dalej, nie wyglądają tak samo
Samoloty latają nad głowami jak w każdy miniony dzień

______________________


Budzisz się i zastanawiasz co by było gdyby... 

       Przetarłam zaspane oczy i rozglądnęłam się po pokoju, wszystko było na swoim miejscu, no prawie wszystko, nadal na półce brakowało mojego zdjęcia z dzieciństwa. Musiał je wziąć Harry, myśl, że posiada jedną związaną ze mną rzecz sprawia, że poprawia mi się humor po źle przespanej nocy. 
       Lewa strona łóżka była pościelona, jak każdego ranka kiedy Harry zostawał na noc, otulał mnie i spał wtulając się w moje plecy, a w dzień wszystko wyglądało tak jakby go nie było, jakbym całą noc przespała sama. Ale wiem, że był, coś tak pięknego nie mogłoby być nawet najwspanialszym snem, zbyt dobrze go czułam. Co z tego, że z Damonem znam się od dzieciństwa, co z tego że mamy więcej wspólnego, znamy się dłużej i tym samym lepiej, on nigdy nie dawał mi tego ciepła jakie daje Harry, nigdy nie dawał tego uczucia motyli w brzuchu, takich jak to robi Harry. Przy nim nigdy nie denerwowałam się co powiedzieć, tak jak to robię przy Harry'm, żeby nie wyjść na głupią. Damon musi zrozumieć, że to Harry wygrał moje serce, chociaż to nigdy nie była gra. Wstałam z łóżka i spojrzałam na telefon, była jedna nieodebrana wiadomość. 

From: Damon
Hej, wczoraj było miło. Kiedy znowu się spotkamy?
Nie chce znowu cie stracić. 

Przełknęłam ślinę i przeczytałam jeszcze raz ostatnie zdanie. Też nie chce go stracić, ale on musi zrozumieć, że między nami nic, nigdy nie będzie. Postanowiłam nie odpisywać, przynajmniej nie teraz, ubrałam szlafrok (co z tego, że na dworze było plus dwadzieścia stopni) i zeszłam na dół do kuchni. Powinnam poczuć zapach przygotowanego śniadanie, słyszeć jak tata przewraca strony w porannej gazecie i sączy kubek kawy przygotowanej przez mamę, ale niczego takiego nie usłyszałam. Rozejrzałam się po kuchni, na stole leżała karteczka, wzięłam ją do ręki i przeczytałam:

"Kochanie, będziemy z tatą wieczorem. W piekarniku masz śniadanie. Miłego dnia słonko."

Super. 
Podeszłam do okna i oparłam ręce o parapet. Nagle poczułam, jak czyjeś ręce owijają się w około moich bioder, a ciepły świeży oddech oplata szyję, wywołując przyjemne ciarki. Chwilę potem masa małych pocałunku zaczęła wyznaczać drużkę do linii szczęki.
-Dzień dobry.- ciepłe wargi ze szczęki przeniosły się na płatek ucha.
-Co tu robisz?
-Ważne, że jestem prawda?- od tyłu docisnął mnie do swojego torsu.
Uśmiechnęłam się i nic nie odpowiedziałam. Tak bardzo cieszyłam się z obecnej chwili i nie chciałam jej przerywać. Harry swoimi ustami błądził po mojej szyi, policzkach, a palcami zataczał kółka na brzuchu przykrytym przez piżamę. Byłam w niego wtulona, jakby obecna sytuacja zdarzała się każdego ranka. Przez szybę, zauważyłam jak na chodnik wjechał chłopczyk na deskorolce, a z torby którą miał zawieszoną na ramieniu wyciągnął gazetę i rzucił pod drzwi wejściowe po czym odjechał chcąc rozdać wszystkie czasopisma i inne tego typu sprawy by zarobić pieniądze. Przypomniało mi się, jak sama w młodszych latach jeździłam na deskorolce, było to moim hobby, niestety po wypadku, który mi się wydarzył już więcej nie mogłam na nią stanąć. Żałuję bo to dawało mi radość i pasję, prawdopodobnie teraz bym się wywróciła od razu na starcie.
-Jeździłaś kiedyś?- dobra to chore, on musi mieć jakąś nadprzyrodzoną zdolność czytania w umysłach ludzi... przynajmniej w moim na pewno.
-Tak, dawno. Już nie pamiętam jak to jest.- powiedziałam wpatrując się w puste miejsce na chodniku.
-Możemy zerwać się z pracy i pojeździć jeśli chcesz.- usłyszałam.
-Zapomniałam jak się jeździ. To nie jest dobry pomysł.- odparłam smutno i przymknęłam oczy.- nawet nie wiem gdzie jest moja deska.
-Może ja mam jeszcze jedną albo pożyczę od Niall'a.- dzięki jego policzkowi przyciśniętemu do mojego, poczułam jak się uśmiecha.- To co przebieraj się i idziemy. 
-No ale...- silnymi dłońmi obrócił mnie w swoją stronę. 
-Ej,ej, żadne "ale...". Idź się przebrać, a ja poczekam na dole okej?- uśmiechnął się i posłał perskie oko. 
Dałam za wygraną. Może to nie będzie takie złe? Wyślizgnęłam się z jego objęć i skierowałam w stronę schodów, nagle jednak Harry jeszcze raz złapał za moje ramię, a ja obróciłam głowę. 
-Może pójdę z tobą do łazienki?- powiedział niskim głosem wraz z chrypka. 
-Nie.- zaśmiałam się i szybko pobiegłam na górę do pokoju.

***

-Tutaj mieszka Niall?- otworzyłam ze zdziwieniem usta zatrzymując się przed wielką bramą wjazdową. Nigdy nie sądził, że Niall mógłby mieszkać w takim miejscu. Przecież to był ogromny, bogato ozdobiony dom  z garażem i różnymi małymi figurkami podkreślającymi urok ogródka. Nie sądziłam że tak gangster, bokser może mieszkać w takim miejscu. Pozory mylą. 
-No tak.- powiedział bez przekonania. Najwidoczniej zdążył się przyzwyczaić do luksusów swojego przyjaciela.
-Robi wrażenie, hę?- szturchnął mnie w ramię i chwile potem przeprowadził przez bramę.
Na parkingu stał duży czarny samochód, kiedy Harry go zauważył mała zmarszczka pojawiła się na jego czole, chciał zrobić to niezauważalnie, jednak mu się nie udało.
-Wstąpimy tylko po deskę i wychodzimy.- powiedział.
Dużą dłoń, której palce ozdobione były dwoma pierścionkami przyłożył do dzwonka i nacisnął dwa razy. Na początku odpowiedziała nam cisza, później jednak usłyszeliśmy jakby coś spadło i szybki bieg w stronę drzwi. Spojrzałam pytająco na chłopaka, ale on nie odrywał wzroku od drewnianych drzwi. Parę sekund potem za barierą ukazała się blond czupryna Niall'a, który wyglądał na zdziwionego naszą wizytą, ale przecież Harry zadzwonił do niego, że przyjedziemy, prawda?
-Oo... cześć wam.- przywitał się zmuszając się do wiarygodnego, nieujawniającego zdenerwowaniao uśmiechu.
-Przyszliśmy po tą deskę.- odezwałam się cicho, a błękitny wzrok z Harry'ego przeniósł się na mnie.
-Tak. Możemy wejść...?- poprosił Harry, chociaż to brzmiało bardziej jak stwierdzenie, byłam tego już pewna kiedy otwartą dłoń położył na płytę drzwi i lekko pchnął chcąc dostać się do środka, aczkolwiek Niall nie był skory to wpuszczenia nas. Coś było nie tak.- Niall?
-Um.. Stary..- dobra, teraz na sto procent było coś nie tak.
Harry zacisnął szczękę, a zmarszczka na jego czole z jednej przerodziła się w trzy. Pchnął mocno drzwi, które nakazały Niall'owi się odsunąć i wszedł do środka, podążyłam jego krokiem. Wnętrze korytarza było koloru jasnego brązu. Na ścianach widniały małe obrazki i zegar, duża lampa na suficie dawała ładne oświetlenie ozdobione w kryształki padające na ścianę. Szłam za sztywną sylwetką Harry'ego w stronę prawdopodobnie salonu. Kiedy już znaleźliśmy się w jego wnętrzu rozglądnęłam się po przejrzystej, nowocześnie urządzonej przestrzeni.
       Jednak to nie duży plazmowy telewizor nad kominkiem przykuł moją uwagę, nie były to też ręcznie wyszywane poszewki na poduszki, które leżały na ciemnej sofie, nie był to też gotycki zegar ozdobny, ani nijak nie pasujący do reszty wystroju worek treningowy w roku pokoju. Nie, to nie było to. Zainteresowały mnie dwa dodatkowe zapełnione kawą kubki na czarnym stoliku przy kanapie, kiedy spojrzałam nieco w bok wpatrywałam się w to samo co Harry. Oboje spoglądaliśmy na naszych przyjaciół. Tak naprawdę to każdy z nas na swojego własnego. Harry mierzył się wzrokiem z Louis'em, a ja szukałam uciekającego wzroku Rose. 


______________________________________
Wybaczcie, że tak długo, ale miałam nawał pracy i niestety nie zawsze mogę się wyrobić z pisaniem. Mam napięty grafik i brak czasu, mam nadzieję, że mnie rozumiecie oraz że chociaż trochę rozdział wam się podoba. Jest już dość późno ale i tak spięłam dupę i to napisałam by nie przedłużać. Dziękuje za cierpliwość, za tyle odwiedzin, nowo przebytych obserwatorów oraz tyle komentarzy! Jesteście cudowni. :)
ILYSM xx

Proszę zostaw po sobie opinię w postaci komentarza to bardzo motywuje!

13 komentarzy:

  1. Nareszcie !!! Świetne, cudowne. Oby Louis i Rose byli razem :3.
    yymmm... Mam prośbę wiem, że masz też swoje obowiązki i wgl. ale czy mogła byś 2 razy w tygodniu dodawać nowy rozdział, albo chociaż 1 :) To było by super :*
    P.S
    Kocham to opowiadanie wszystkie rozdziały jest po prostu idealne<3 :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdzial jak zwykle genialny *_* mam nadzieje ze niedlugo bedzie kolejny. Kocham Ciebie jak i tego blogaKarolina <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowny *.*.....zaczyna się ono powoli rozkręca.....kocham te opowiadanie..*.*...pisz, pisz, pisz!!!..czekam na nexta
    weny zycze..!
    //Kxx

    OdpowiedzUsuń
  4. OMG! No jest rozdział, rzuciłam wszystko i zaczęłam czytać :). Dzoewczyno Jezu ten blog jest Z-A-J-E-B-I-S-T-Y <3 Kochana no rozdział dhdgfhvhjtgjcgjcfjbjhf nie mam słów. Czekam na nexta.
    Kocham i pozdrawiam <3 !

    OdpowiedzUsuń
  5. Aaaaaa jakie to było....
    Śliczne ,boskie ,cudne
    Jeny to było genialne
    Ja chcę już więcej
    Nie mogę się doczekać co będzie dalej
    Pożera mnie ciekawość
    Ściskam Mela
    :**
    Życzę weny,dużo dużo weny

    OdpowiedzUsuń
  6. Omg nie wytrzymam po prostu jkdsjkjfjkjkr#(jkjkcxbhdsahjejkdskajewlk zajebisty kiedy next? ~cleo

    OdpowiedzUsuń
  7. Aaaaaaaaaaaaaaa! Po prostu Cię kocham!!!!!!?
    ~Aga

    OdpowiedzUsuń
  8. Tak tak tak!
    Jest boski
    xoxo
    @luv_my_hig

    OdpowiedzUsuń
  9. Zaczęłam czytać ten fanfiction wczoraj wieczorem, zrobił na mnie wrażenie.

    Ten rozdział jest świetny!:)
    Rose i Lou... uu, nieźle:Г
    Ciekawi mnie jak to wszystko się dalej potoczy :D

    Weny życzę i czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Weny, weny i jeszcze raz weny pisz kolejne rodziały tylko błagam szybko bo usycham <3

    OdpowiedzUsuń