"Karty na stół, oboje pokazujemy swoje serca
Ryzykując wszystko, mimo że to bardzo trudne."
Ryzykując wszystko, mimo że to bardzo trudne."
-Co wy tutaj robicie?!- krzyknęłam. Widok mojej najlepszej przyjaciółki w obecności człowieka o którym z jej strony słyszałam jedynie złe rzeczy nie był codziennością. Co zmusiło ją do siadnięcia z Louis'em.
-Julie, uspokój się. To nie tak, bo..- zaczęła Rose, ale mój stan emocjonalny który wyglądał teraz jak ciąg wykrzykników i pytajników nie pozwolił jej skończyć.
-Jak nie tak?! Chcesz powiedzieć że teraz wcale nie siedzisz obok gościa, którego jeszcze paręnaście dni temu chciałaś zabić?- zadałam retoryczne pytanie. Nagle dotąd cichy Louis spojrzał pytająco ale z lekkim uśmiechem na blondynkę, a ta odwzajemniła uśmiech i spuściła głowę. Co się do cholery dzieje?!
Chyba moje zdezorientowanie i wściekłość była widoczna bo poczułam dłonie Harry'ego na moich ramionach.
-Uspokój się.- szepnął mi do ucha. Dziwne, te dwa słowa wypowiedziane z jego ust poskutkowały, a moje mięśnie rozluźniły się.- Niall daj mi twoją deskorolkę.
***
-Jak ona mogła mi to zrobić?!- mówiłam do Harry'ego który trzymał mnie w talli podczas przypominania mi jak się jeździ.
-Też nie wiem co się stało. Był to dla mnie szok bo przecież Louis nam zawsze o wszystkim mówił, a tutaj nagle takie coś?- Harry starał się zgrywać spokojnego i skupionego ale widziałam jak ta sytuacja targa nim wewnętrznie.
-Nie rozumiem tego.
-A kto ich zrozumie...
-Zaraz!- dostałam olśnienia i zatrzymałam nogą deskę. Harry spojrzał na mnie wyczekująco.- Niall.
-Niall?
-Przecież oni byli u niego w domu prawda? Musiał z nich wyciągnąć co jest grane!
-Faktycznie!- Harry uśmiechnął się i wpił w mojej usta.- Dlaczego wcześniej na to nie wpadłem?!
-Ma się ten bystr po ojcu policjancie.- skomentowałam.
Mogłam przysiąc że na czole chłopaka pojawiła się zmarszczka.
-Twój tata to policjant?
-No tak, nie mówiłam ci?
-Um... możliwe że tak. Mogłem zapomnieć.- powiedział i podrapał się po karku.
*Harry*
Nie pamiętam żeby Julie wspominała coś o tacie policjancie. A może jednak? Uch mam krótką pamięć najwyraźniej. W każdym razie, wiem że muszę teraz uważać. Kto wie, ile razy jej ojciec mógł mi zakładać kajdanki na ręce.
-To co jeździmy dalej?- spytałem i tym samym podłożyłem pod stopę własną deskę.
-Tak.. Jasne. Wciąż jednak myślę o sprawie z Louis'em i Rose.
-Pogadam dzisiaj z Niall'em albo jutro.- uśmiechnąłem się by dodać jej otuchy, chyba podziałało bo chwile potem na jej ustach zagościł uśmiech.
-Harry...
-Tak?
-Masz piękny uśmiech.- powiedziała z powagą, a ja zasłoniłem ustami zęby i wciąż się uśmiechałem.
-To jedziemy?
Jedno kiwnięcie głową sprawiło, że oboje ruszyliśmy ścieżką w parku trzymający się za ręce.
-Jak mi idzie?- usłyszałem.
-Świetnie!- ścisnąłem mocniej jej drobną dłoń.
Nagle dziewczyna wyrwała ją z mojego uścisku i wyleciała do przodu, zostawiając mnie w tyle. Mogłem podziwiać jej okrągły, aczkolwiek zgrabny, jędrny tyłek, który odznaczał się dzięki leginsom które miała na sobie. Moja wyobraźnia tworzyła w głowie erotyczne obrazy związane z tą częścią ciała Jul. Chciałbym tak bardzo dotknąć tych pośladków, pomasować je, nawet tutaj przy wszystkich.
-A teraz jak mi idzie?!- krzyknęła ze śmiechem, co wyrwało mnie z rozmyśleń. Julie była pare metrów ode mnie i machała wesoło. Szybko ruszyłem w jej stronę omijając przy okazji dwie babcie, które zadowolone szły środkiem ścieżki i dotarłszy do dziewczyny złapałem ją w pasie na co zareagowała śmiechem.
-A mówiłaś, że nie pamiętasz jak się jeździ.
-Mogło się tak wydarzyć, że cię troszeczkę oszukałam.- zaśmiała się melodyjnie.
-Będzie kara.- uniosłem brwi.
-Niby jaka? Haha uprowadzisz mnie?
-To bardzo możliwe.- zbliżyłem usta do jej ucha.- zabiorę cię do miejsca, gdzie nikt nie usłyszy twoich jęków wywołanych przez mój język.
Dziewczyna szybko odsunęła się ode mnie i spojrzała na mnie przerażonym wzrokiem. Wybuchnąłem śmiechem.
-Żartuje!- podszedłem do niej, mocno przytuliłem i pocałowałem w czoło, gdy na nią spojrzałem ujrzałem ciepły uśmiech który tak bardzo kochałem.
-Może, skończymy z jazdą na dziś? Robi się późno.- powiedziała brunetka.
-A co chcesz robić?
*Julie*
-Wiesz, bardzo dawno u ciebie nie byłam.- zauważyłam.
-Chcesz się do mnie wybrać?
-Jeżeli nie masz nic przeciwko.- lekko uniósł brwi i kiwnął głową na znak żebyśmy szli w wybranym przez niego kierunku.
*Pod domem Harry'ego.*
-Nic się nie zmieniło.- rozejrzałam się po ozdobionym przez kamyki chodniczku oraz miłym krajobrazie w około domu Harry'ego.
Wciąż nie mogłam zrozumieć jak tak pozornie wyglądająca banda bokserów może mieć tak zadbane domy, chociaż patrząc na dom Harry'ego był on znacznie mniejszy i skromniejszy od domu Niall'a. Niska furtka ogrodziła go od ulicy, gdy przez nią przeszliśmy, chodniczek prowadził nas do drewnianych drzwi.
Wciąż nie mogłam zrozumieć jak tak pozornie wyglądająca banda bokserów może mieć tak zadbane domy, chociaż patrząc na dom Harry'ego był on znacznie mniejszy i skromniejszy od domu Niall'a. Niska furtka ogrodziła go od ulicy, gdy przez nią przeszliśmy, chodniczek prowadził nas do drewnianych drzwi.
-Nie miałem co zmieniać.- powiedział. Wyciągnął z kieszeni spodni klucze i przekręcił zamek w drzwiach. Ponownie ujrzałam wnętrze tego domu. Te same ciemne, pasujące do siebie meble, schody prowadzące do góry, gdzie pamiętam znajdowała się łazienka, duży salon w którym obudziłam się po pamiętnej imprezie. Ten dom był dla mnie obcy, ale też coś znajomego w nim się znajdowało.
-Oprowadzisz mnie?- spytałam.
-Za mną.- po krótkiej odpowiedzi Harry ruszył schodami w górę.- na dole jest tylko druga łazienka, kuchnia i salon, reszta jest u góry.
Kiedy weszliśmy po drewnianych schodach, znaleźliśmy się na przestronnym korytarzu. Już pamiętam gdzie była łazienka, więc Harry darował sobie tą część domu. Otworzył drzwi obok łazienki, okazał się to być mały pokój gościnny, następny prawdopodobnie służył mu jako "pokój treningu" ponieważ znajdował się tam wielki wór i rękawice bokserskie.
-A co jest tam?- zapytałam patrząc na dwoje drzwi na końcu korytarza.
-Nic. Tam się nie wchodzi.. i.. no.- widać było, że rozmowa o dwóch tajemniczych pokojach nie jest mu na rękę i nie chce o tym rozmawiać, drażni go. Postanowiłam zrezygnować z pytań.
Został nam jeszcze jeden pokój. Harry otworzył drzwi i ukazał mi niebieskie wnętrze z dwuosobowym łóżkiem z ciemną kołdrą, średniej wielkości szafą, komodą i pasującym do siebie kolorem biurkiem, na którym leżał czarny laptop. Zamiast balkonu, było jedno okno, przez które można było już podziwiać wschodzący księżyc.
-A to mój pokój.- chłopak wszedł do środka i usiadł na kraju łóżka.
-Ładny.- uśmiechnęłam się i usiadłam obok niego. Nasze ramiona stykały się ze sobą.
-Dzięki.- zamknął oczy i zmarszczył czoło.- Czy... chcesz zostać na noc?
To pytanie zadziwiło mnie. Nigdy nie zostawałam u żadnego chłopaka na noc po tak krótkiej znajomości, aczkolwiek coś podpowiadało mi, że mogłabym zostać, oh, co ja gadam, że tak bardzo chciałabym zostać u Harry'ego na noc.
-Tak, tylko musiałabym powiedzieć rodzicom, że mnie nie będzie.
-Okej. Zadzwoń czy napisz, a ja przygotuje dla ciebie ręcznik i te inne sprawy.- powiedział loczkowaty i wyszedł z pokoju.
Wyciągnęłam z torebki telefon i wykręciłam numer mamy. Jednak, by darować sobie tłumaczenia i nerwowy ton, postanowiłam jedynie wysłać sms'a mówiącego że zostanę na noc u jednej z koleżanek. Schowałam telefon i położyłam się na łóżku spoglądając w sufit na którym wisiała duża lampa. O czym myślałam? O niczym, czułam się tak dobrze. Oczywiście powinnam się denerwować, ale o dziwno, nie czułam się tak. To źle? Sama nie wiem, to była moja pierwsza noc (no druga, ale pierwsza była nieświadoma i to nie było zaplanowane) u Harry'ego. Po paru minutach wrócił.
-No gotowe... Woah... mógłbym cię częściej tak oglądać. Idealnie ci w moim łóżku.- mimowolnie się uśmiechnęłam na ten "komplement". Szybko podniosłam się do pozycji siedzącej i skrzyżowałam nogi.
-Która godzina?
-Koło dwudziestej? Jakoś tak. Głodna?
-Um... trochę.- zaśmiałam się swobodnie i mrugnęłam do niego, na co też się uśmiechnął.
-Zapraszam do kuchni, razem coś ugotujemy.- tym razem Harry mrugnął, a ja się głośno zaśmiałam.
Zapowiadał się miły wieczór.
________________________________________________
Kolejny rozdział. W ogóle nie mam czasu na pisanie, tą część połowę pisałam na telefonie, a drugą po 00:00 więc woow. Wiem, że długo czekaliście, ale pisze jak najczęściej się da. Zauważyłam, że jest dużo mniej odwiedzin i komentarzy, w sumie nie dziwie się po tych odstępach czasowych, ale też mój czas troche ode mnie nie zależy (czyt. szkoła, nauka). Ten rozdział jest nudny i nudny i krótki, ale jestem już mega zmęczona i musiałam coś wstawić. BIG SORRY
Mała wskazówka co do następnego: może być trochę "czerwonej czcionki" (if you know what I mean) :)
Proszę zostawcie po sobie komentarz! To bardzo motywuje.